piątek, 25 kwietnia 2014

3. Pozorna śmierć, pozorny uśmiech

Dzisiaj krótki rozdział, bo mi się dalej nie chce pisać xD




~*~-
Braciszku obudź się-usłyszałem szept przy swoim uchu. Nie chciałem się budzić, jestem zmęczony...
-Braciszku-znowu ten irytujący głos. Niech się ode mnie odwalą!
-Braciszku, wstawaj!-tym razem oprócz tego debilnego głosu, jeszcze ktoś mną szarpnął, więc byłem zmuszony otworzyć oczy i opieprzyć tą osobę, a w najgorszym wypadku spalić.
Ujrzałem swojego brata, z nożem w ręce. Patrzył na mnie ze specyficznym uśmiech, wręcz psychopatycznym. To nie pasowało mi do Yoh, więc o co tu chodzi ?
Po chwili poczułem ból w piersi, a której jak się okazało znajdował się nóż wcześniej trzymany przez mojego brata. Objąłem go jeszcze przez ułamek sekundy wzrokiem. Na jego ustach nadal widniał ten uśmiech.
-Yoh, co z to...?-chciałem spytać ostatkiem sił i tchu, ale moja niedorobiona wersja mi w tym przerwała.
-Ależ Nii-chan, chciałeś bym stał się taki jak ty-zaśmiał się słuchawkowy szaman, spojrzałem na niego jeszcze przez ułamek sekundy, ale później upadłem. Nie wiem co gorsze- To, że zaraz się wykrwawię czy to, co on powiedział ?
Zamknąłem oczy , łapczywie łapiąc powietrze jednak to niezbyt dużo dało.
-Sam mówiłeś, ze trzeba się pozbyć niepotrzebnych ludzi, a sam jesteś takim człowiekiem-usłyszałem jeszcze szept bliźniaka, jednak już nie byłem w stanie nic zrobić.

~*~
Obudziłem się prawie krzycząc, jednak w ostatniej chwili udało mi się powstrzymać. Nie wiem czemu, ale cały się trząsłem. Nie ze strachu? To nie był, ale sam nie wiem co ? Jakie uczucie, po prostu nie mogłem opanować dreszczy. Przetarłem oczy, jeszcze raz upewniając się, że to tylko sen. Tak to był tylko sen, na szczęście...
Na razie nie mogę umrzeć. Nie umrę do póki nie pozbędę się bezwartościowych pasożytów zwanych ludźmi. Nie będą dalej krzywdzić, nie będą niszczyć planety, nie będą wyrządzać innym krzywd.
Jeśli sami do tego nie doszli, to już raczej się nie da tego zmienić, więc powinno się ich wyeliminować z gry.
To jak gra w szachy, albo karty. Raczej w karty. Jednak teraz to nie czas na przemyślenia, tylko na sen.
Opadłem na matę. Tak obecnie byłem w swoim namiocie i próbowałem normalnie zasnąć. Jednak jak widać nie da się. Cholerny sen....


~*~
Tym razem zobaczyłem znowu tą dziewczynę. Z ostatniego snu wywnioskowałem, że ma na imię Mira... ładne imię -nawet.
Cóż nie wiem czemu, ale zobaczyłem ją jak siedziała i...
Płakała ? Czemu płakała, po co ? I tak to nikogo nie interesuje, chociaż w sumie może trochę mnie ? Sam nie wiem...
Zaraz, zaraz ! Muszę się wziąć w garść, a nie nagle zaczynam się kimś przejmować.... jakąś tam dziewczyną. A żeby było śmieszniej nawet nie wiem kim ona jest.
-Dziś Bóg znowu grzebie w naszych życiach bawiąc się nimi. Mimo iż wiem, że nie ucieknę przed złym spojrzeniem innych, nadal walczę-sama nie wiem o co. Zaklęty krwawy kwiat nie spotykany wszak, spogląda swym gniewnym wzrokiem w niepozorne, błękitne niebo. Mimo iż nie widzi już, przez ślepotę i tak cieszy się...-nuciła cicho blondynka. Przez chwilę zastanawiałem się czy z nią przypadkiem nie jest coś nie tak. Jeśli dłużej jej się przyjrzeć to na jej rękach były dość specyficzne rany.-Jestem potworem niszczącym wszystko. Ci ludzie mają rację, czuję się potworem. Nie chcę być już nigdy samotna-nadal nuciła. Po jej policzkach ciekło coraz to więcej łez, jednak jej postawa była dziwna. Nagle bez jakiegokolwiek powodu zaczęła się śmiać i płakać jednocześnie. To nie było szczęście. Ona nie była dziwna, tak jak myślała, po prostu jak widać jej desperacja spowodowała, że już sama nie panuje nad własnymi emocjami.
~Czy da się to zakończyć ? Oczywiście, że tak~usłyszałem jej ostatnią myśl. Chciałem się dowiedzieć o co jej chodzi, ale obraz urwał mi się przed oczami.
Jeśli już to muszę znosić to "miło" by było się chociaż dowiedzieć czemu tak się dzieje. W sumie to ona mnie zainteresowała i to nawet bardzo...

7 komentarzy:

  1. Jak dla mnie genialne
    Czekam na następną część
    Rejzer

    OdpowiedzUsuń
  2. Haoś ma koszmary ;__;Mari mogę mu jakoś pomóc ?
    H: Nie potrzebuję niczyjej pomocy, sam świetnie daję sobie radę * Warczy w stronę komentatorki *
    Hai, Hai.. właśnie widać * Dziewczyna skazuje na rozdział *
    H: Nie moja wina! Miałem to w scenariuszu!
    To niczego nie zmienia, nadal masz koszmary
    H: Ale to była tylko gra!! Kobieto
    Jak gra w karty, którą opisała w rozdziale Mari ?
    Yuu: Gomenasai za tą dwójkę. * spogląda ukrytkiem na dwójkę nastolatków * Są chwilowo zajęci sobą. Pozwól, że dokończę. Viv podobał się rozdział i cichaczem liczy na jakiś paring MiraxHao ^^
    Pozdraviam Yuu wraz z nieobecną Viv i Hao

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny bardzo interesujący rozdział. Najpierw sen o Yoh który upodabnia się zachowaniem do niego i dokonuje Kaininowej zbrodni. Potem sen o Mirze. Ciekawa jestem czy ich drogi się A krzyżują.
    Jedynie co do tej pory mnie denerwuje to postawa ognistego szamana. Jak zawsze zimny i okrutny lecz już się do tego przyzwyczaiłam.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie na blogu jest one-shot. Zapraszam jeśli jesteś zainteresowana.

      Usuń
  4. Mi się bardzo podobało . To był rozdział bardzo porywający , niczym wir w oceanie słów. Czekam z niecierpliwością na kolejny kataklizm pozytywnych zdań.

    OdpowiedzUsuń
  5. To co? Chciałabym cię nominować do tego całego Libster Award…
    Szczegółowe informacje http://hetaliapolandhistory.blog.onet.pl/
    Czekam na NN!

    OdpowiedzUsuń

Czytam=komentuje.
Obiecuję, że za komentarze typu: "Żal" bez uzasadnienia, osoba tego pożałuje ;)
Lubię krytykę, ale uzasadnioną!
Dziękuje